Pamiątkowa księga z Bielawy (cz.2)

JEZIORO TAJEMNIC. Mało kto słyszał o niezwykłej pamiątce z wyspy Bielawy na jeziorze Drawsko. Jej historię przybliża Zbigniew Januszaniec, regionalista z Czaplinka w drugiej części tekstu.

W pierwszej części artykułu zaprezentowane zostały wpisy z pamiątkowej księgi prowadzonej przez mieszkańca wyspy Bielawy – Jana Kujawskiego, pochodzące z lat 1959 – 1964. Druga część poświęcona jest wpisom z 1965 r.

* * *

Z zapisów w pamiątkowej księdze Pana Kujawskiego wynika, że w 1965 r. w jego wyspiarskim gospodarstwie miało miejsce kilka ciekawych wydarzeń. Pierwszym wydarzeniem było zainstalowanie małej przydomowej elektrowni wiatrowej przeznaczonej do oświetlenia mieszkania. Fakt ten dokumentuje wpis z 11 kwietnia, z którego dowiadujemy się, że elektrownia zainstalowana została przez 3-osobową ekipę z Wrocławia. Wpis dokumentujący to wydarzenie opatrzony jest nagłówkiem „DAR WROCŁAWIA”. Widzimy go na ilustracji nr 1. Z wpisu wynika, że założono wtedy również przyrządy do pomiaru elektryczności oraz instalację elektryczną, a termin ostatecznego uruchomienia elektrowni wiatrowej wyznaczono na maj. Było to ważne wydarzenie w życiu mieszkańców Bielawy, gdyż na wyspę nigdy nie była doprowadzona elektryczność. Brak elektryczności stanowił jedną z największych niedogodności życia na Bielawie. Montaż elektrowni wiatrowej nie rozwiązał jednak tego problemu w sposób trwały. Magda Omilianowicz, w  artykule pt. „Wyspiarze” napisanym, jak wynika z jego treści, przed 1995 r., a opublikowanym 11 października 1997 r. w wychodzącym w USA polskojęzycznym czasopiśmie „Kurier Plus” (nazwa czasopisma i data publikacji – wg opracowania I. Skrzypka, zacytowanego w I części artykułu), w opisie życia mieszkanców Bielawy umieściła m.in. taką oto wypowiedź Pana Kujawskiego: „To moja pralka – wskazuje na żonę pochyloną nad miską z zimną wodą /…/ mieszkaniec wyspy, Kujawski. – A tam lodówka, w ziemi. (Zapewne chodziło o wykopaną w ziemi piwniczkę – przyp. Zb.J.) Swój prąd miałem, bo była i elektrownia, ale się zepsuła – pokazuje wysoką konstrukcję, zwieńczoną na górze wiatrakiem.”. W tym miejscu dodam, że cytowany wyżej artykuł M. Omilianowicz pt. „Wyspiarze” pierwotnie opublikowany był (zapewne w 1994 r.) w jednym z poznańskich tygodników. Wyspiarskie życie bez elektryczności musiało również zrobić wrażenie na redaktorze Krzysztofie Bednarku, skoro już we wstępie do swojego artykułu „Robinsonowie z Bielawy” opublikowanego w grudniu 1998 r. w „Głosie Koszalińskim”, napisał m.in. „Na wyspie nie ma prądu. Telewizor i dwunastowoltowe żarówki w mieszkaniu zasilane są przy pomocy akumulatora”.

Bielawa, mimo że nie była zelektryfikowana, osiągnęła w latach 60-tych dużą popularność wśród turystów. Informacje o turystycznych walorach wyspy Bielawy i o agroturystycznej działalności Jana Kujawskiego z pewnością musiały dotrzeć do ówczesnych koszalińskich władz wojewódzkich, skoro w 1965 r. do tego spokojnego miejsca przyjechała z Koszalina  komisja w celu przeprowadzenia lustracji. W księdze pamiątkowej Pana Kujawskiego znajduje się notatka z lustracji przeprowadzonej 6 maja 1965 r. przez 6-osobową „Społeczną Komisję Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Koszalinie do spraw przygotowania sezonu turystycznego”. W składzie Komisji znajdowało się dwóch przedstawicieli Wojewódzkiego Komitetu Kultury Fizycznej i Turystyki, przedstawiciel Komendy Wojewódzkiej Milicji Obywatelskiej, przedstawiciel Wojewódzkiej Komisji Planowania Gospodarczego oraz dwie osoby z Wojewódzkiego Ośrodka Informacji Turystycznej w Koszalinie. Podsumowaniem lustracji były dwa ostatnie zdania notatki: „Wnioski z dzisiejszej lustracji, to stworzenie pola biwakowego albo ośrodka campingowego. Na razie życzymy pp. Kujawskim i Terleckiemu pomyślnych wyników w propagowaniu dobrego odpoczynku dla turystów.”. Notatkę tę prezentuje ilustracja nr 2.

W notatce tej wymienione jest nazwisko Pana Stanisława Terleckiego, właściciela drugiego gospodarstwa funkcjonującego w tamtym czasie na Bielawie. W tym 15-hektarowym gospodarstwie prowadzono m.in. hodowlę bydła. Sprzedaż mleka i przetworów mlecznych własnej produkcji była istotnym źródłem stałych przychodów tego gospodarstwa. Turyści przebywający na wyspie z pewnością często zaopatrywali się w żywność u Pana Terleckiego. Nie znajduje to jednak wyraźnego potwierdzenia w pamiątkowej księdze, w której wpisywali się goście Pana Kujawskiego. Notatka lustracyjna jest w zasadzie jedynym wpisem, w którym tak jednoznacznie podkreślono znaczenie obu gospodarstw dla rozwoju ruchu turystycznego na Bielawie.

          W tym samym roku w księdze pamiątkowej Pana Kujawskiego pod datą 11 czerwca odnotowano jeszcze inną niecodzienną wizytę. „Robinsonowie z Bielawy” gościli w tym dniu biskupa. Jak do tego doszło?  W kronice parafialnej opublikowanej w książce „Czaplinek 1945-2009. Cz.II. Trud wrastania”, przy dacie 10 czerwca 1965 roku umieszczona jest następująca informacja: „10 czerwca – przyjeżdża z Wizytacją Arcypasterską J. Eks. Ks. Biskup Ignacy Jeż – sufragan gorzowski„. Co ciekawe, następnego dnia ks. biskup  w ramach wizytacji wraz z trzyosobową asystą, w skład której wchodził m.in. ówczesny czaplinecki proboszcz ks. Bernard Zawada, popłynął na wyspę Bielawę, by odwiedzić mieszkańców tej wyspy. Biskup udokumentował swój duszpasterski pobyt na wyspie wpisem dokonanym w pamiątkowej księdze znajdującej się w wyspiarskim gospodarstwie Jana Kujawskiego. Ten ciekawy wpis zaprezentowany jest na ilustracji nr 3. W tym miejscu warto przypomnieć postać ks. Bernarda Zawady. Był on proboszczem czaplineckiej parafii od 1945 r. aż do śmierci w 1966 r. Był on człowiekiem wyjątkowo przedsiębiorczym. Przeprowadził cały szereg prac remontowych w parafialnych kościołach. To z jego czasów pochodzą efektowne polichromie autorstwa wybitnego polskiego malarza ściennego Władysława Drapiewskiego, zdobiące sufit i ściany kościoła  pw. Podwyższenia Krzyża Św. w Czaplinku. Rejs na Bielawę z biskupem wizytującym parafię można uznać za przykład nieprzeciętnej aktywności ks. Zawady.

Już na podstawie przedstawionych wyżej wpisów w księdze Pana Kujawskiego można byłoby uznać, że rok 1965 był dla mieszkanców Bielawy rokiem wyjątkowym. Ale to jeszcze nie koniec!

Jak wynika z wpisów, w tym roku latem nie zawsze dopisywała pogoda, ale mimo to do księgi pamiątkowej wpisało się aż 71 turystów (w tym: 14 z Warszawy, 7 z Nysy, 6 z Wrocławia i 6 z Krakowa). Powyższe liczby mogą być obarczone niewielkim błędem wynikającym z nieprecyzyjności niektórych wpisów. Podobnie jak w latach poprzednich, turyści wpisujący się do księgi przede wszystkim zachwalali uroki wyspy i dziękowali gospodarzom za miły pobyt. W 1965 roku w księdze pamiątkowej po raz pierwszy pojawiły się wpisy turystów zagranicznych. Były to dwa wpisy turystów z Czechosłowacji. (cdn.)

                                                                                             Zbigniew Januszaniec

 Tekst ten został opublikowany w miesięczniku „Kurier Czaplinecki”nr 144 z sierpnia 2018 roku.

Remont dachu ujawnił bezcenny dokument

JEZIORO TAJEMNIC. To sensacja. Podczas remontu dachu plebanii w Kaliszu Pomorskim odnaleziono księgę z zapiskami pastora Borchardta. Na księgę natrafili robotnicy na jednej z belek.

Ten bezcenny dla historii miasta artefakt trafił do Izby Pamięci znajdującej się w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych w Kaliszu Pomorskim. Przekazał go proboszcz parafii pod wezwaniem Matki Boskiej Królowej Polski Kazimierz Serafin.

Księga zawiera prowadzone w porządku chronologicznym zapiski pastora z lat 1903 – 1927, dotyczące m.in. pogrzebów, ślubów, chrztów, świąt kościelnych, współpracy z parafianami. To niezwykle cenny zbiór informacji dotyczący nie tylko funkcjonowania kaliskiej parafii, ale też historii miasta. Obecnie jej badaniem i tłumaczeniem zajmuje się pasjonat kaliskiej historii Bogumił Kurylczyk, od wielu lat współpracujący z ZSP w Kaliszu Pomorskim. Z pewnością ten cenny dokument pozwoli na odkrycie wielu nowych i ciekawych faktów z dziejów Kalisza Pomorskiego pierwszej ćwierci XX wieku.

– Pragniemy podziękować proboszczowi Kazimierzowi Serafinowi za przekazanie księgi do izby pamięci – podkreśla Maciej Rydzewski, Dyrektor szkoły.

Pamiątkowa księga z Bielawy (cz.1)

JEZIORO TAJEMNIC. Mało kto słyszał o niezwykłej pamiątce z wyspy Bielawy na jeziorze Drawsko. Jej historię przybliża Zbigniew Januszaniec, regionalista z Czaplinka w poniższym tekście.

Widoczna na zdjęciu nr 1 wyspa Bielawa na j. Drawsko nie zawsze była wyspą bezludną. Przez szereg powojennych lat funkcjonowały tu dwa gospodarstwa rolne. Jedno z nich prowadzone było przez Jana Kujawskiego i Aleksandrę Łapoń, którzy byli mieszkańcami wyspy od roku 1958 aż do 2002. Wirginia Twardoch w wydanym w 2009 roku opracowaniu pt. „Wyspa Bielawa – Perłą jeziora Drawskiego” opisuje to gospodarstwo w sposób następujący: „Gospodarstwo Kujawskich zajmowało 13 ha ziemi. W jego skład wchodziły również budynki, maszyny oraz zwierzęta: dwa konie i dwie krowy. Na początku Kujawscy zajmowali się produkcją wyrobów wikliniarskich, uprawiali ziemniaki i zboża, z czasem rozszerzyli hodowlę o owce, barany, byki i świnie, które raz do roku przeprawiali na brzeg do skupu. Państwo Kujawscy doskonale  zorganizowali sobie swoje wyspiarskie życie; mieli jajka, kury, mleko, warzywa, mięso, sami piekli chleb i robili zapasy. Najgorszy dla nich czas to była zima, kiedy przeprawa na brzeg była utrudniona.”.  Wzmianka o produkcji wyrobów wikliniarskich ma – jak przypuszczam – związek z istniejącą niegdyś na wyspie plantacją wikliny. O istnieniu takiej plantacji wiemy z niektórych publikacji oraz z relacji okolicznych mieszkanców.

O kształcie wyspiarskiego życia Pana Kujawskiego oraz Pani Łapoń zadecydowało to, że Bielawę odwiedzało wielu turystów. Ruch turystyczny stał się ich dodatkowym źródłem utrzymania. Gospodarstwo nabrało charakteru agroturystycznego. W wyspiarskim gospodarstwie – według opublikowanych w prasie wspomnień Pana Kujawskiego – turyści kupowali „jajka, mleko, ziemniaki, czasem barana na ognisko” („Rzeczpospolita Magazyn nr 42/171 z 22.10.1999).

Pan Kujawski pozostawił niezwykle ciekawą pamiątkę dokumentującą ruch turystyczny na Bielawie. Jest to księga pamiątkowa obejmująca okres od 1959 roku do 2002 roku, w której na prawie 200 pożókłych ze starości stronach znajdują się wpisy gości odwiedzających jego gospodarstwo. W księdze znajdujemy przede wszystkim podziękowania za okazaną życzliwość i za ciepłe przyjęcie. Niektóre z nich opatrzone są fotografiami i rysunkami. Z zapisów w księdze wynika, że Bielawa odwiedzana była przez turystów z różnych części kraju, a także przez turystów zagranicznych. Ciekawostkę stanowi fakt, że zapisy z tej księgi Wirginia Twardoch wykorzystała we wspomnianym wyżej opracowaniu jako  źródło informacji do analizy ruchu turystycznego na Bielawie w latach 1973 -1990.

Fotografia nr 2 przedstawia otwartą księgę pamiątkową Pana Kujawskiego. Przyjrzyjmy się dokładniej wpisom w tej księdze. Znajdziemy w niej wiele interesujących ciekawostek. Na pierwszej stronie księgi znajduje się data 1959, rysunek namiotu, fotografia kobiety siedzącej na koniu, wpisana odręcznie sentencja: „Wszędzie  pięknie, dobrze ale na wyspie najlepiej, najcudniej, najprzyjemniej, naj-naj-naj-naj-naj.” oraz pierwszy wpis gościa z Tczewa, przebywającego na wyspie w dniach 5-16.07.1959. Pojawia się pytanie: kim jest kobieta na koniu widoczna na zdjęciu zdobiącym pierwszą stronę księgi (fot.3)? Istnieje przypuszczenie, że może to być Pani Aleksandra Łapoń, życiowa partnerka Pana Kujawskiego, którą bliscy i znajomi nazywali zdrobniale Lusią.

Na pierwszych ośmiu stronach znajdujemy wpisy stosunkowo niewielkiej liczby gości z lat 1959 – 1962:

1959 –  1 osoba z Tczewa, 1 osoba z Poznania, 1 osoba ze Szczecina;

1960 –  rodzina z Poznania, jedna osoba z Pabianic, 3 osoby ze Szczecina;

1961 –  niewielka grupa osób ze Szczecina, również niewielka grupa osób z Kielc, 1 osoba z

            Koszalina,  4 osoby z Warszawy, 3 osoby z Poznania, 1 osoba z Wrocławia;

1962 –  6 osób z Warszawy, 3 osoby z Białogardu, 2 osoby ze Szczecina, 2 osoby z Wrocławia;

Cechą charakterystyczną większości wpisów z kilku pierwszych stron księgi jest to, że dokumentują one pobyty wielodniowe i ograniczają się do podania imienia, nazwiska oraz dokładnego adresu zamieszkania osób odwiedzających wyspę, a także daty przybycia i daty odjazdu. Nasuwa się przypuszczenie, że księga pamiątkowa mogła początkowo pełnić rolę ewidencji osób czasowo przebywających na Bielawie w agroturystycznym gospodarstwie Pana Kujawskiego. Przepisy meldunkowe – jak można sądzić – zobowiązywały Pana Kujawskiego do prowadzenia ewidencji osób biwakujących na należącej do niego nadjeziornej łączce znajdującej się w pobliżu jego zagrody. Tak prawdopodobnie było, ale ewidencja ta szybko nabrała charakteru księgi pamiątkowej, gdyż na następnych stronach przeważają wpisy, w których turyści przebywający na Bielawie i korzystający z gościnności Pana Jana i Pani Aleksandry umieszczali przede wszystkim słowa wdzięczności kierowane do gospodarzy. W zapisach tych przeważnie również znajdujemy jednak nazwiska, daty przyjazdu i odjazdu, a także adresy domowe turystów lub przynajmniej nazwy miejscowości będących ich miejscem zamieszkania. Dzięki temu, wpisy te mogą być ciekawym źródłem wiedzy obrazującym tę część ówczesnego ruchu turystycznego na Bielawie, która obsługiwana była przez gospodarstwo Pana Kujawskiego.

W 1963 roku liczba wpisów znacznie wzrosła w porównaniu z poprzednimi latami. Do księgi wpisało się łącznie 68 osób (w tym: z Warszawy – 17, z Wrocławia – 7,  z Krakowa – 6 i z Koszalina – 6), a także grupa uczestników biwaku ze Szczecina o nieznanej liczbie osób. Jeszcze więcej osób, bo aż 78, wpisało się do księgi w 1964 roku. W tej liczbie było m.in. 14 osób ze Szczecina, 11 z Krakowa, 7 z Wrocławia, 6 z Warszawy. Z zapisów w księdze wynika, że oprócz turystów indywidualnych, w1964 roku na wyspę przyjeżdżały grupy zorganizowane: 7-osobowa  wycieczka z MPGK w Trzciance, 9 uczestników spływu kajakowego pracowników przedsiębiorstwa CPLiA oraz bliżej nieokreślona liczba uczestników obozu wędrownego ZSP z Katowic. W tym miejscu pragnę zaznaczyć, że podane wyżej liczby z pewnością są obarczone niewielkim błędem wynikającym z tego, że niektóre wpisy są niezbyt precyzyjne, ponieważ w miarę upływu czasu o treści wpisów w coraz mniejszym stopniu decydowała ich funkcja ewidencyjna, a zaczęła decydować chęć złożenia podziękowań gospodarzom i podzielenia się wrażeniami z pobytu na Bielawie. Na ilustracji nr 4 widzimy przykład takiego wpisu.

Obserwując wzrost liczby wpisów na przestrzeni lat 1959 – 1964 można zadać pytanie, czy był on wynikiem ogólnego rozwoju ruchu turystycznego, jaki miał w tamym czasie w Polsce, czy może decydujące znaczenie miała niezwykła gościnność Pana Janka i Pani Lusi. Wydaje się, że odpowiedź na to pytanie dają te wpisy, z których wynika, że w 1964 roku niektórzy turyści  wypoczywali pod namiotem na Bielawie już drugi lub trzeci rok z rzędu. Nie ulega wątpliwości, że to w dużej mierze dzięki Panu Kujawskiemu i Pani Łapoń, Bielawa w ciągu kilku lat stała się miejscem chętnie odwiedzanym przez turystów.

Pierwszą część artykułu pragnę zakończyć rozważaniami na temat wydarzeń, które miały miejsce w dniach 3 – 5 sierpnia 1961 roku. Jak podaje Jacek Todys w wydanej w 2005 r. książce „50 lat na rzece Drawie”, w tych dniach  ks. Karol Wojtyła, przyszły Papież, podczas spływu kajakowego przebywał z grupą przyjaciół na j. Drawsko. Spływ rozpoczął się 1 sierpnia w Złocieńcu, skąd uczestnicy spływu płynąc Drawą pod prąd, dotarli następnego dnia do Jez. Rzepowskiego, a 3 sierpnia wpłynęli na j. Drawsko, gdzie spędzili dwie noce biwakując w Zatoce Siemczyńskiej. 5 sierpnia popłynęli do Starego Drawska i dotarli do j. Żerdno, skąd kajaki przewieziono nad j. Komorze, od którego kontynuowano spływ w dół rzeki Piławy. Wystarczy spojrzeć na mapę (ilustracja nr 5), by stwierdzić, że ks. Karol Wojtyła musiał wówczas dwukrotnie przepłynąć w niewielkiej odległości od wyspy Bielawy. Szczególnie blisko siedliska Pana Kujawskiego płynął ks. Wojtyła w dniu 3 sierpnia, gdy po dotarciu Drawą do j. Drawsko, z Zatoki Rzepowskiej skierował się z grupą kajakarzy w kierunku Zatoki Siemczyńskiej.

Ignacy Skrzypek podał w swym opracowaniu z 2016 r. pt. „Plany zagospodarowania wyspy Bielawa na jeziorze Drawsko w latach 60-tych XX wieku” (w: „Zeszyty Siemczyńsko-Henrykowskie”, tom IX), że ks. Karol Wojtyła „zatrzymywał się na wyspie ze spływem po rzece Drawie”, a Jan Kujawski żałował, że nie miał w pamiątkowej księdze wpisu przyszłego Papieża. Zacząłem się zastanawiać, jak interpretować tę informację. Czyżby w 1961 r. uczestnicy spływu, poszukując dogodnego miejsca na biwak, odwiedzili również brzeg Bielawy przy gospodarstwie Pana Kujawskiego? Według zapisów w pamiątkowej księdze, w tym dniu przebywało tam dwoje turystów z Warszawy. Jak wiadomo, na miejsce dwudniowego biwaku uczestnicy spływu wybrali wówczas osłoniętą przed wiatrami przybrzeżną „dziką łączkę” na wschodnim brzegu zalesionego półwyspu Rękawica, przy wejściu do Zatoki Siemczyńskiej. W 2007 roku, w 46 rocznicę tego wydarzenia, w miejscu tym umieszczona została tablica z napisem upamiętniającym pobyt ks. Karola Wojtyły.

Zaintrygowany informacją o pobycie ks. Wojtyły na Bielawie, zawartą w opracowaniu I. Skrzypka, zapytałem go o szczegóły z nadzieją na poznanie nowych faktów. Okazało się, że informację tę podał on w oparciu o wypowiedź Jana Kujawskiego zacytowaną przez Krzysztofa Bednarka w artykule „Robinsonowie z Bielawy”, opublikowanym w „Głosie Koszalińskim” z 23-27.12.1998 r. Oto fragment tej wypowiedzi: „Szkoda, ze nie mam pamiątkowego wpisu Jana Pawła II. Przecież też zatrzymywał się na wyspie ze spływem. Wtedy był jeszcze prostym księdzem.”.  Po przeczytaniu tego fragmentu zrozumiałem, że zawarta w nim informacja nie może dotyczyć 1961 roku, gdyż ks. Karol Wojtyła już od 1958 r. był biskupem. Określenie „prosty ksiądz” nie pasuje do żadnego okresu kapłaństwa Karola Wojtyły, ale prawdopodobnie było to uproszczenie użyte przez Jana Kujawskiego dla wskazania, że chodzi o pierwszy pobyt ks. Wojtyły na j. Drawsko w 1955 r. Wtedy to  uczestniczył on w spływie Drawą jeszcze jako młody ksiądz z niespełna 9-letnim stażem kapłaństwa. Jak podaje w swej książce J. Todys, spływ ten rozpoczął się w Czaplinku 18 lipca, a  jego uczestnicy przebywali na j. Drawsko przez dwa dni. Czy odwiedzili wówczas Bielawę? Nie znam materiałów, które dawałyby jednoznaczną odpowiedź na to pytanie, ale nie ma to znaczenia dla naszych rozważań, bo w 1955 roku Pan Kujawski jeszcze nie mieszkał na wyspie, a księga pamiątkowa, której poświęcony jest ten artykuł założona została dopiero w 1959 roku. Przytoczoną przez K. Bednarka wypowiedź Pana Kujawskiego można więc potraktować jako dość ogólną refleksję związaną z prowadzoną przez niego księgą. Przy okazji warto przypomnieć, że pomnik Jana Pawła II, stojący w Czaplinku nad brzegiem j. Drawsko, odsłonięty został w 2005 r. dla uczczenia 50 rocznicy spływu kajakowego Drawą z 1955 roku, w którym wziął udział ks. Karol Wojtyła – przyszły Papież. (cdn.)

                                                                                                                      Zbigniew Januszaniec

 Tekst ten został opublikowany w miesięczniku „Kurier Czaplinecki” nr 143 z lipca 2018 roku.

Trwa trzeci sezon Jeziora Tajemnic

JEZIORO TAJEMNIC. W dniach 5-7.10.2018 odbyła się X misja Jeziora Tajemnic w III sezonie trwania Akcji.

Relacja Dariusza de Lorm, Ambasadora Jeziora Tajemnic: Tradycyjnie spotkaliśmy się w Internacie Czaplineckiego Liceum przy ul. Parkowej 2. Piątego października, przy obiadokolacji, ustalaliśmy szczegóły tej misji. Obmawialiśmy kolejne nurkowanie na głębokość ponad 80 metrów i zastanawialiśmy się nad kolejną misją, na której nurkowie mogliby zanurkować tak głęboko.

Rano, 6 października, podzieliliśmy się na trzy grupy i ruszyliśmy w teren wprowadzając w życie wczorajszy plan. Pierwsza grupa pojechała w miejsce, gdzie odbędzie się VIII Zlot Poszukiwaczy Skarbów „Kocioł Tajemnic”, aby przygotować łąki na przybycie uczestników. Druga ekipa spotkała się z właścicielami łodzi (które musimy wyczarterować na kolejną akcję), aby ustalić do kiedy łodzie kabinowe będziemy mogli używać i gdzie możemy je trzymać, aby były bezpieczne. Ostatnia, trzecia ekipa wyjechała nad jezioro Łęka, aby zanurkować i sprawdzić wizurę w tym ciekawym jeziorze.
Członkowie pierwszej i drugiej ekipy wrócili do internatu na godzinę 14:00, aby przygotować się do spotkania „Przy kawie o Jeziorze Tajemnic”.

Na spotkaniu przy kawie wspominaliśmy różne akcje, które odbyły się na przestrzeni ostatnich trzech lat, a było o czym opowiadać. Część akcji przypomniały nam filmy, które na spotkaniu mogliśmy obejrzeć. Opowieści przy kawie miały trwać maksymalnie dwie godziny, ku naszemu zdziwieniu ludzie chcieli słuchać o akcji, nie nudzili się, a rozmowy trwały blisko cztery godziny. Może to magia miejsca, smaczny tort i kawa zrobiły taką atmosferę, a może pasja ludzi, którzy opowiadali o swoich przeżyciach podczas misji JT. Ważne, że ludzie słuchali i angażowali się w dyskusję i opowiadania.
Po rozmowach przy torcie większość osób przybyłych na X misję JT udało się do kina w Złocieńcu. Do kina przybyła też trzecia ekipa, która robiła rozpoznanie w jeziorze Łęka. Gdy seans się już zakończył, wszyscy udaliśmy się do naszego sztabu w internacie, aby podsumować dzień i podzielić się refleksjami. Przy kolacji ustaliliśmy co, jak i kiedy z XI misją w „Otchłań jeziora Drawsko”. O szczegółach XI misji wkrótce na stronach Jeziora Tajemnic, ANDAtek i Stowarzyszenia Historyczno-Kulturalnego Tempelburg.

W tej misji udział wzięli: Monika Kapczuk, Zosia Kapczuk, Norbert Piątkowski, Mariusz Kapczuk, Zbigniew Sapikowski, Sławomir Kolasiński, Agnieszka Renczkowska, Sławomir Skonieczny, Joanna Prorok, Piotr Janicki, Robert Patrzyński, Artur Cywka, Aleksandra de Lorm, Dariusz de Lorm, Paweł Nowakowski, Starosta Drawski Stanisław Kuczyński, pracownicy Starostw Powiatowego w Drawsku, uczniowie Liceum oraz mieszkańcy Czaplinka.

Podsumowanie przy kawie

JEZIORO TAJEMNIC. Słoneczne sobotnie popołudnie sympatykom akcji historyczno-eksploracyjnej „Jezioro tajemnic” upłynęło przy kawie. Spotkanie rozpoczął inicjator Akcji Starosta Drawski Stanisław Kuczyński, który zaprosił wszystkich uczestników do poczęstowania się przygotowanym specjalnie na tę okazję tortem.

Miła i sympatyczna atmosfera spotkania sprzyjała refleksjom z licznie przeprowadzonych nurkowań, ewentów, spotkań, konferencji. Swoimi wrażeniami i spostrzeżeniami dzielili się mi.in. Starosta Drawski Stanisław Kuczyński, Ambasador Akcji Dariusz de Lorm, Dyrektor Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Czaplinku Robert Patrzyński. Dopełnieniem wspomnień były relacje filmowe powstałe w trakcie kilku już lat trwania Akcji.

Spotkanie zakończyła, budząca wiele emocji, loteria gadżetów z logo Akcji. Każdy uczestnik opuścił spotkanie z wylosowanym upominkiem. Dziękujemy wszystkim obecnym!

Nowy „Odkrywca” już w sprzedaży!

 

JEZIORO TAJEMNIC. Serdecznie polecamy najnowsze październikowe wydanie Miesięcznika „Odkrywca” – Patrona Medialnego Akcji „Jezioro Tajemnic”.

Materiał „Głębia Jeziora Tajemnic” o ostatnich poszukiwaniach w ramach Akcji zapowiedziany już od pierwszej strony. Serdecznie polecamy!

Ukazujący się od 20 lat ogólnopolski miesięcznik „Odkrywca” jest jedynym w kraju magazynem historycznym poświęconym głównie zagadnieniom historii XIX i XX wieku i jej tajemnicom, poszukiwaniom zaginionych i ukrytych dóbr kultury, fortyfikacjom oraz kolekcjonerstwu. “Odkrywca” dostępny jest we wersji drukowanej oraz elektronicznej.

 

http://odkrywca.pl/

 

Sponsorzy nagród

Przyjaciele

Patronat nad akcją sprawują