Zanim podążymy tropem historii należało by się przyjrzeć już poznanym faktom jakie posiadamy, a istotnie pomogą nam w dalszej części przygody z historią jeziora Drawsko.
Przed rozpętaniem II Wojny Światowej i podczas wielkich zbrojeń, Kriegsmarine było otwarte na innowacje i finansowało wiele prac rozwojowych, akceptowało do budowy prototypy różnych konstrukcji, ale niewiele miało to wspólnego z dywersją morską. Hitler osobiście przywiązywał dużą rolę do dywersji na przyszłym polu walki zgodnie z doktrynami wojny błyskawicznej i trójwymiarowej (front stanowi całe terytorium przeciwnika).
Do połowy roku 1943 Niemcy nie zebrali istotniejszych danych o angielskich jednostkach dywersji morskiej, o dziwo nawet sukcesy X Flotylli Mas Włochów nie popchnęły dowództwa niemieckiej marynarki do tworzenia jednostek specjalnych. Skoro zwykłemu U-Bootowi udało się wedrzeć do Scapa Flow (U-47 dowodzony przez Güntera Priena) i zatopić pancernik Royal Oak, a innemu U-Bootowi storpedować na pełnym morzu w biały dzień pancernik Barham, to po co konstruować miniaturowe jednostki?
Nieco więcej do myślenia dały Niemcom sukcesy angielskich miniaturowych okrętów podwodnych, gdzie na wodach norweskich w jesieni 1943 przeprowadziły udany atak na Tirpitza (jedna z misji w grze Hidden & Dangerous 2). 22 września 4 miny zostały podłożone przez brytyjskie miniaturowe (3 osobowe) łodzie podwodne X-6 i X-7. Naprawy Tirpitza trwały aż 1,5 roku; cumował wówczas bezużyteczny w fiordzie. Dlatego w końcu 1943 roku zdano sobie sprawę, że program budowy wielkiej floty liniowców i lotniskowców Kriegsmarine jest nierealny wobec bombardowań stoczni i braku surowców. Dlatego U-Booty zaczęto produkować poprzez wytwarzanie ich sekcji/części nawet w małych warsztatach, dopiero montaż następował w stoczniach.
Formowanie pierwszych oddziałów miniaturowych środków bojowych nastąpiło na przełomie 1943/44 roku. Wcześniej odbywały się we Włoszech treningi dla grup nurków, nazwano ich „Kleinkampfwerbande”, czyli „siły K”. Dönitz wspierał te działania poprzez tworzenie biur projektowych, zakładów wytwarzających, przez aprowizację i szkolenie ludzi, aż po planowanie operacyjne i bezpośrednie dowodzenie akcjami bojowymi.
Jako pierwsze gotowość bojową miały grupy komandosów – do rajdów na wybrzeża wroga (Marine-Einsatz-Komandos). Liczyły po 20-25 żołnierzy przygotowanych do działań we wszystkich strefach klimatycznych. Żołnierze z tych grup często byli przekwalifikowani na operatorów małych łodzi podwodnych, np: Neger, Biber, Seehund.
Neger
Prototyp wypróbowano w marcu 1944 roku w zatoce Eckernforde na morzu Bałtyckim. Zaprojektował go inż. Mohr. W istocie ten U-Boot był sprzężeniem jedna pod drugą dwóch standardowych torped G7e. Górną poddano adaptacji na pojazd załogowy, dolna była bojową. Mimo ciągłych udoskonaleń Negery miały wiele defektów, piloci często usypiali, truli się dwutlenkiem węgla, dlatego że zastosowano szczelny klosz z plexiglasu i zainstalowano butle z tlenem do oddychania, co zmusiło do rezygnacji z części baterii napędu elektrycznego. Pochłaniacze miały za małą wydajność. Inni, zamknięci w torpedzie wpadali w klaustrofobię i panikę, utrudniona była obserwacja, gdyż głowa pilota znajdowała się tylko 0,5 metra nad poziomem wody. Nawet lekkie fale uniemożliwiały obserwację celu. Dlatego operatorzy źle nawigowali i gubili się na morzu. Zasięg torped wynosił niecałe 35 mil morskich (praca baterii tylko na 7 godzin) i nie było możliwości wyruszania do akcji z własnych portów. Musiały być wypuszczane z U-Bootów, bądź innych okrętów. Pojazd z torpedą bojową ważył około 5 ton i rozwijał prędkość 3,2 węzła, a bez torpedy bojowej 4,2 węzła. Długość: 7,6 metra. Wyprodukowano około 200 Negerów („Murzynów”). Ich następcą była „Kuna” (Marder).
Marder
Była to kolejna wersja podwójnej torpedy z ograniczoną zdolnością do pływania podwodnego (głębokość zanurzenia do 30 m). Poprawiało to możliwość skrytego podejścia na pozycję do strzału. Lepiej też wyglądały tu szanse na przeczekanie kontrakcji wroga i na ewentualną ucieczkę. Nowy model nie zdążył jednak wziąć szerszego udziału w walkach.
Biber („Bóbr”)
Kształtem przypominał klasyczny okręt podwodny z peryskopem i chrapami. Długość – 9 m, szerokość – ok 1.6 m, wyporność 6,3 tony. Bobry miały zasięg 130 mil morskich, przy prędkości 6 węzłów na powierzchni. Pod wodą mogły przepłynąć zaledwie 10 Mm z prędkością 5 węzłów. Napęd stanowił silnik benzynowy Opel-Blitz o pojemności 2,5 litra, i mocy 32 KM. Pod wodą używano silnika elektrycznego Siemensa (13 KM). Wzdłuż obu dolnych części kadłuba okręty te miały obłe wklęśnięcia do zamocowania dwóch torped lub min. Atak musiał następować w pozycji nawodnej, bowiem nie było możliwe dłuższe utrzymanie się w pozycji peryskopowej. Zanurzano się w ostateczności – był to więc rodzaj „pływadła” z potencjalną możliwością krótkiego naśladowania okrętu podwodnego (mógł się nie wynurzyć). Przy pływaniu z silnikiem benzynowym na powierzchni były także problemy, gdyż wydzielał trujące opary i dusił operatora, często otwierano właz dla lepszej wentylacji, co uniemożliwiało alarmowe zanurzenie, statystyki wykazują, że najwięcej Biberów niszczono w wyniku ataków lotniczych. Podobnie jak w Negerach piloci często tracili przytomność, a nawet życie od zaczadzenia spalinami i dwutlenkiem węgla. Niemcy stosowali aparaty tlenowe ale niewiele to pomagało, dlatego nagminnie stosowano specyfiki pobudzające (narkotyki) i zwiększające odporność psychofizyczną.
Seehund („Foka”)
Był najwyżej ocenianym typem morskiego sprzętu szturmowego III Rzeszy, znany również jako U-Boot Typ XXVIIB, w nomenklaturze niemieckiej Kleinstunterseeboote. Był rozwinięciem nieudanego Hechta – U-Boot XXVIIA. Plany zakładały budowę 1450 jednostek. W rzeczywistości do akcji wprowadzono nie więcej niż 300 jednostek. Wedle zeznań polskiego okrętowca M. Filipowskiego, który po wojnie przejmował od Rosjan stocznię w Elblągu, znajdowało się tam jeszcze wiele nieukończonych U-Bootów tego typu. Budowano je z 3 sekcji: rufowej (napęd i silnik elektryczny), środkowej (główny silnik, baterie i stanowisko dowodzenia) oraz dziobowej. Filipowski podaje, że moc diesla miała 100 KM, oraz wylicza, że tylko w Elblągu ukończono ponad 360 egzemplarzy „Fok”.
Bazą treningową dla Seehundów był nadbałtycki Neustadt. Pierwsze próby przeprowadzono we wrześniu 1944. Wyporność – niecałe 15 ton, długość – 11,9 m, szerokość – 1,7 m. Na powierzchni stosowano dieslowski silnik o mocy 60 KM, co pozwalało na osiągnięcie prędkości 8 węzłów. Przy 7 węzłach zasięg wynosił 300 Mm. Pod wodą używano silnika elektrycznego o mocy 25 KM, który przy 3 węzłach dawał zasięg 63 Mm. Prędkość maksymalna w zanurzeniu sięgała 6 węzłów. Załogę stanowili: nawigator i mechanik. Uzbrojenie to 2 torpedy umieszczone w uchwytach na zewnątrz okrętu po obu stronach stępki. Śrubę napędową umieszczono w tulei chroniącej przed uszkodzeniem lub zaplątaniem w liny, czy sieci. Użycie bojowe wykazało dużą zwrotność i dobre walory nawigacyjne „Fok”. Czas zanurzenia – 4sekundy – dawał duże szanse ucieczki pod wodę w razie wykrycia. Znane są relacje poświadczające o przetrzymaniu wielogodzinnych ataków przeciwpodwodnych, w których detonowano po kilkadziesiąt bomb.
Dalszym rozwinięciem „Fok” był Grosser Delphin („Duży Delfin”), który miał wspaniałe osiągi – prędkość oraz szybkość zanurzania.
Inny typ miniaturowego okrętu podwodnego prezentował Schwertwal („Orka”) napędzany turbiną Waltera zapewniającą szybkość podwodną nawet do 30 węzłów (silnik o mocy 500 KM), miał jednak zbyt duże zużycie paliwa.
Kolejny mały okręt Kleiner Delphin („Mały Delfin”) miał 5 m długości i 2,5 tony wyporności. Miał on uderzać w cele tak, jak łodzie wybuchowe „Linse”. Podejście do celu miało odbywać się pod wodą, pilot po naprowadzeniu na cel miał wyskakiwać z okrętu – w istocie była to Niemiecka żywa torpeda samobójcza.
Jeszcze inny projekt to wyposażenie Biberów w silnik Diesla. Okręty te miały być powiększone i zmodernizowane oraz mieścić 2 członków załogi. Z kolei na potrzeby Seehundów konstruowano oryginalne silniki zasilane płynnym tlenem. Bardzo ciekawie zapowiadała się też amfibialna hybryda Seeteufel („Diabeł morski”). Jednostka posiadała gąsienice do ruchu po lądzie, w istocie był to jednak miniaturowy okręt podwodny uzbrojony w 2 torpedy, miny, miotacz płomieni i karabin maszynowy.
Glosa:
Dywersja morska III Rzeszy rozpoczęta zbyt późno nie wywarła wpływu na przebieg działań morskich. Na blisko 2000 zbudowanych jednostek szturmowych przypadły nikłe sukcesy: zatopiono lub uszkodzono: 1 lekki krążownik, 3 niszczyciele i kilkanaście mniejszych pomocniczych okrętów. Listę zwycięstw uzupełnia zatopiony tonaż transportowy szacowany na 80 tys. do 200 tys. BRT.
Podsumowanie
Na podstawie już znanych nam faktów i genezy tekstu wyżej opracowanego można stwierdzić, że istnieje wysokie prawdopodobieństwo że na jeziorze Drawsko mogły pływać podobne okręty. Z charakteru jaki mamy do czynienia, stylu bycia i szkoły wynika, że mogła być to typowa jednostka szkoleniowa typu Marder, ponieważ tylko te jednostki wykorzystano do celów szkoleniowych. Nie mniej można się pokusić i zbadać, czy rzeczywiście Kriegsmarine na terenie Czaplinka była jednostką szkoleniową, czy eksperymentalną. Można wówczas liczyć na więcej niż jeden model okrętu, który mógł pływać po jeziorze Drawsko.
Hecht
Delphin
Schwertwal
Seeteufel
Molch
Źródło:
W. Benedyczak „Samotni wojownicy”, Warszawa 1995, str. 155-176.
Opracował: Tomasz Jasyk, Magazyn Drawski, http://wdrawskupomorskim.pl/