Oryginalny pojazd napędzany energią słoneczną dobrze sprawdza się na jeziorze Drawsko
JEZIORO TAJEMNIC. Drawsko to Multikino, trzeba tylko wiedzieć w których salach grają najlepsze filmy i gdzie są drzwi. Woda tak dzika jak można tylko sobie wyobrazić – to wrażenia z wycieczki po jeziorze nadesłane przez Czytelnika z Zielonej Góry. Wycieczki, dodajmy, bardzo oryginalnym pojazdem.
– Proszę zerknąć na trzecią naszą wyprawę nad jezioro Drawsko w 2017 roku. Czytamy Was codziennie i już planujemy wyjazd w maju 2018 – napisał do Ekipy Akcji Marian Małecki.
Serdecznie dziękujemy za nadesłaną relację z eksploracji „Jeziora Tajemnic”. Do Pana Mariana już wędruje Certyfikaty Uczestnictwa w Akcji. Polecamy poniższą relację, która stanowi montaż zdjęć i opisów. Zachęcamy do nadsyłania podobnych!
http://jeziorotajemnic.pl/zglos-informacje/
RELACJA:
Po raz trzeci w tym roku jakaś siła zabrała nas nad Drawsko, kto zna ten akwen pewnie wie jaka to magia tego miejsca to czynić może.
Sobota – pobudka godzina 2:15, godzina 6:10 Stare Drawsko 260km dalej.
Po drodze wschód słońca prosto w oczy przy bezchmurnym niebie, po dotarciu na miejsce pełne zachmurzenie i ciemne chmury.
Wesoły gość na widok transportu paneli PV zapytał, czy przewidujmy dziś słońce. Usłyszał, że tak, od godziny 8 – wszystko się sprawdziło.
Desant pontonu rozpoczynamy na kanale między jeziorami, przy polu namiotowym. Jest to oczywiście rzeka Drawa wypływająca z jeziora Żerdno.
Ponieważ wszyscy smacznie spali na polu namiotowym i było widać jeszcze bogaty wieczór na stołach, odjechałem samochodem z pontonem na dachu kawałek dalej, aby go napompować czymś o odgłosach odkurzacza.
Obserwowane od tygodnia prognozy sprawdzają się niemal z minutową dokładnością, co umacnia w nas pewność, że cała reszta wycieczki też będzie zgodna z przewidywaniami.
Przebyliśmy sprawnie i szczęśliwie 22km na wodzie, zwiedzając dokładnie 2 zatoki i ujście rzeki Drawy, udało się w wrócić do domu na GP w Cardiff o godzinie 19, omijając wielogodzinne korki (wg PR 1) na obwodnicy Gorzowa Wielkopolskiego.
Trasa wg mapy.
Start z rzeki Drawy w Starym Drawsku, uruchomienie sprzętu trwa ponad godzinę, piesek cierpliwie czeka lubi poznawać nowych znajomych wśród ludzi i zwierząt o każdej porze dnia.
Mijamy od południa Wyspę Bielawę a zaraz potem Wyspę Samotną.
Wyspa jest królestwem kormoranów, zoom x50 pozwala na takie zbliżenie.
Udało się wpłynąć z rozpędu bez użycia wioseł.
Wystartowała od pierwszej minuty uczta dla wszystkich zmysłów
Woda tak dzika jak można tylko sobie wyobrazić, śpiew ptaków odgłosy polowania ryb drapieżnych i nawet ważki których nigdzie wcześniej nie widziałem.
Miejsca w pierwszym rzędzie zajęte ….
Brunaty kolor wody wynika chyba z minimalnej wymiany z główną częścią jeziora, ma jednak swój urok.
Brzegi praktycznie niedostępne, za to każde nowe 10m to kolejna wspaniała widokówka natury
Wspaniałe miejsce gdzie można zobaczyć jak natura sobie radzi sobie sama z kornikami
Omijając półwysep bierzemy kurs na ujście Drawy wg wskazań GPS, muszę przyznać, że bez niego nawigacja na tak dużym zbiorniku w miejscach gdzie jest się po raz pierwszy łatwa nie jest, nawet z dokładna mapą, biały romb nawigacyjny nie jest widoczny z każdego miejsca.
Następna porażająca niespodzianka tego jeziora wpływamy do raju, Drawsko to Multikino, trzeba tylko wiedzieć w których salach grają najlepsze filmy i gdzie są drzwi
Czysta woda, tysiące narybku, piołunowy zapach, tunel z drzew …. piękne i niesamowite.
Chciało by się płynąć dalej ale jesteśmy w dużym pontonie i pierwsza przeszkoda wodna nas zawraca.
Miejsce to zrobi duże wrażenie, polecam każdemu, z wrażenia nie zauważyliśmy nurtu, więc powrót po około 200m wymagał sprytnego sterowania.
Pamięć załadowana do końca życia, dla tych 5 minut na Drawie po tej stronie jeziora warto było tu jechać
Mijając Zatoki Hercerską i Kwiatową bierzemy kurs na Zatokę Rękawicką.
Po godzinie jesteśmy u celu, znowu zupełnie nowe widoki stosunkowo wysokie brzegi kręty szlak i całkowity brak pomostów oprócz ośrodka WAJK, jest to zasada praktycznie dla całego wschodniego brzegu tego jeziora – brak miejsca na postój.
Na wodzie spory ruch – zawody kajakowe, na wszelki wypadek ładuję akumulator do pełna płynąc nieco wolniej, bo przed nami skok przez jezioro (2km) przy dość dużej fali.
Kurs powrotny na Stare Drawsko, lekka bryza i przyjemne falowanie.
Silnik obluzował się w pawęży na 5 biegu, pomimo tego że zawsze dość mocno go przykręcam, zdarzyło się to mi już drugi raz w ciągu 3 lat.
Sytuacja dość niebezpieczna gdzie można stracić z oczu napęd, a w drodze na dno silnika jego śruba może przeciąć ponton, z tego powodu będzie przeróbka która nie pozwoli na trzecie takie zdarzenie.
Po dotarciu do Starego Drawska wpływamy na jezioro Żerdno, gdzie znowu przywitała nas wysoka fala.
Ruiny Zamku Joannitów – widok z Jeziora Żerdno.
Tak wygląda ten kawałek Drawy między jeziorami, na koniec testy wydolnościowe napędu