Opowieści z Bielawy (cz. I)

JEZIORO TAJEMNIC. Wyspa Bielawa. Piąta co do wielości wyspa jeziorna w Polsce. To tam odnaleziono jedne z pierwszych śladów osadnictwa w rejonie jeziora Drawsko. Dziś opowiemy o ostatnich.

Bielawa (niem. Kalkwerder – Wapienna Wyspa) posiada powierzchnię ok. 80 ha. Ma kształt wydłużonej soczewki. Poniżej przedstawiamy wspomnienia ostatniej mieszkanki Wyspy Bielawy na jeziorze Drawsko, Pani Terleckiej. Tekst przygotował w 2011 r.  Bogusław Ogorzałek, obecnie Dyrektor Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Połczynie Zdroju. Zapraszamy również Czytelników do nadsyłania swoich wspomnień, zarówno wiązanych z wyspą, jak i jeziorem Drawsko.

„Na listopadowe wieczory i tzw. szare godziny, które kiedyś wypełnione były opowieściami starszych ludzi, a atmosfera migającej świecy lub lampy naftowej podkreślająca tajemniczość sprawiała, że zasłuchane dzieci z otwartymi ustami słuchały opowieści dziadków, chciałbym przedstawić czytelnikom wywiad – wspomnienia z ostatnią żyjącą mieszkanką wyspy Bielawy na jeziorze Drawskim Panią Władysławą Terlecką, zamieszkałą obecnie w Połczynie-Zdroju.

Wywiad stanowiący odpowiedzi na przedstawione przeze mnie na piśmie pytania, został przeprowadzony przez wnuka, ucznia klasy I b ZSZ w Połczynie-Zdroju Kacpra Kopaczewskiego. Spisane odręcznie notatki postarałem się wiernie zaprezentować państwu. Nie zawierają one postawionych pytań, jedynie same odpowiedzi Pani Władysławy. Uznałem, że są na tyle ciekawe, żeby nie nanosić na nie żadnych poprawek i po prostu przenieść tekst w wersję elektroniczną. Według mojej wiedzy, wyspa Bielawa była jedynym przypadkiem w Polsce, gdy ktoś zamieszkiwał na stałe na jeziornej wyspie. Zaprezentowane zdjęcie jest zeskanowaną wersją wersji papierowej, więc jakość może nie być najlepsza. Mimo tego zapraszam państwa do lektury. Być może pozwoli państwu doświadczyć przedstawionej na wstępie atmosfery zasłuchania.

Bogusław Ogorzałek, (wówczas) nauczyciel ZSP w Połczynie-Zdroju.

pTerleckaOpowieść pani Terleckiej

Nazywam się Terlecka Władysława, urodziłam się w 1923 roku w miejscowości Białe Błota pod Warszawą.
Na wyspie Bielawa zamieszkałam w 1967 r. Głównym powodem mojej przeprowadzki ze Starego Drawska był fakt, iż jako wdowa z czwórką dzieci powtórnie wyszłam za mąż za zamieszkałego na wyspie Terleckiego Stanisława.

Wspólnie z mężem prowadziliśmy gospodarstwo rolne. Uprawiana była 15. hektarowa ziemia, hodowaliśmy też zwierzęta, dokładnie 20 krów, 50 owiec, 15 świń, 2 konie, kozy, a także drób tj. gęsi, kaczki, indyki, perliczki i kury. Ja zajmowałam się głównie przygotowaniem gleby do siewów zboża, sadzenia ziemniaków, buraków.

Życie na wyspie było dużo trudniejsze niż lądowe. Różniło się właściwie pod każdym względem. Nie mieliśmy prądu, w związku z tym wiele lat korzystaliśmy z lamp naftowych. W późniejszych latach czerpaliśmy prąd z akumulatorów i żarówek 12 V. Ponadto brakowało nam maszyn, takich jak kombajn czy ciągnik, zmuszeni więc byliśmy uprawiać ziemię ręcznie i tak zboże koszone było kosą (dopiero w późniejszych latach kosiarką konną), orka również odbywała się konno. Konie zastępowały nam lądowe ciągniki i kombajny.

Plony takie jak zboże czy ziemniaki były sprzedawane, handlowaliśmy także nabiałem, tak więc mleko oraz przetwory mleczne własnej produkcji (śmietana, masło, twaróg, jajka) były sposobem zarobkowania.

Życie na wyspie to były codzienne zmagania z wodą. Pomimo różnych pór roku, pomimo chłodu, gęstych mgieł, wysokich fal, czy też tafli lodu, na jeziorze, pomimo tych wszystkich niebezpieczeństw, co rano pokonywaliśmy 700 m do najbliższego lądu w Starym Drawsku, gdzie uczęszczały dzieci do szkoły. Przed drogą powrotną robiłam codziennie zakupy (głównie pieczywo i cukier, gdyż jak już wspomniałam, byliśmy w dużym stopniu samowystarczalni), a także zostawiałam mleko w mleczarni.
Jeśli chodzi o święta, to niewiele różniły się od dnia codziennego, zbyt wiele obowiązków nie pozwalało nam na świętowanie.”.

CZĘŚC DRUGA – JUŻ JUTRO.

Sponsorzy nagród

Przyjaciele

Patronat nad akcją sprawują